Las
Tym tekstem zadebiutowałam w zeszłym roku w akcji #strachopad przeprowadzonej przez @autorka_sylwia_dec na jej Instagramie. Mój pierwszy tak jakby horror, enjoy!
Las
„Za nic w świecie nie chodź nocą przez las” – Magda słyszała te ostrzeżenia, od kiedy tylko pamiętała, i dobrze wiedziała, że tutaj nie wzięły się znikąd.
We wsi mawiali, że to leszy albo może Weles przechadza się pod postacią wilka przez swoje włości. Młodsi, którzy wychowali się na amerykańskich filmach, twierdzili – żartem lub serio – że to raczej wilkołak. Ci zaś, którzy twardo stąpali po ziemi, jak sołtys albo ksiądz proboszcz, zżymali się na te gadki i przekonywali, że za serię tragedii odpowiadają zapewne wilki lub zdziczałe psy. Jedno było jednak pewne – ktokolwiek udał się do lasu po zmroku, rzadko wracał żywy.
Magda przyspieszyła kroku, zaciskając dłoń na ukrytych w kieszeni kluczykach. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów, może zdąży. Między drzewami majaczyła już sylwetka starego passata, światło księżyca wydobywało z mroku srebrną karoserię. Kilkanaście metrów…
Nagle gdzieś z lewej rozległ się szelest liści, trzask łamanej gałązki, a potem niemal równocześnie – złowrogi warkot i pełen przerażenia krzyk. Serce Magdy zabiło mocniej. Wsunęła się za pień z drzewa i szeroko otwartymi oczami przyglądała się krwawej jatce.
Dopiero gdy było po wszystkim, bezszelestnie wyłoniła się z kryjówki i truchtem dotarła do samochodu. Wsunąwszy się do wnętrza, odetchnęła i uśmiechnęła się drapieżnie.
– Niezła robota, ale naprawdę nie mogłeś zaczekać, aż odjedziemy dalej od domu? Znowu cała wieś będzie gadać… – odezwała się karcącym, lecz zarazem pobłażliwym tonem.
Jamnik-zabawka ustawiony na desce rozdzielczej passata bezczelnie pokiwał główką.
Komentarze
Prześlij komentarz